Kino klasy B w pełnej okazałości. Film co najwyżej przeciętny. Młody Eastwood stara się jak może, ale Clintem nie jest i nigdy nie będzie pomimo uderzającego podobieństwa (zresztą Eastwood, to nawet nie jego prawdziwe nazwisko). Do tego dochodzie nabotoksowana po uszy Famke Janssen z aktorstwem na poziomie Figury czy innej Kożuchowskiej lub Cichopek i mamy pełen obraz. Jedynie Mel robi co należy pomimo marginalnej rólki. Jednak aktorem się jest, a nie bywa od czasu do czasu i do Willisa czy Cage'a jeszcze (na szczęście) mu daleko. Ogólnie, to... obejrzeć i zapomnieć.