"Sartana" to naprawdę sprawnie realizowany i dobrze zagrany spaghetti western. Jest tu wiele
naprawdę świetnych scen (chociażby intro tudzież gra w karty). William Berger przykuwa uwagę
i wprowadza niesamowity żywioł do filmu. Gianni Garko stawia na eastwoodowski minimalizm
jednak z dobrym skutkiem. Na pewno oceniłbym wyżej ten film gdyby nie zagmatwana fabuła.
Film przypomina trochę pastisz "Dobrego, Złego i Brzydkiego" jednak mimo tego wątki się
dwoją i troją gubiąc widza w połowie seansu. Mimo wszystko film jest warty obejrzenia.
Ocena: 6,5/10
Pozdrawiam